piątek, 24 stycznia 2014

Rozdział 1: Początek

Hej ludziska z wielką radością prezentuje wam pierwszy rozdział "Apokalipsy". W ramach słów wstępu, chcę wam przypomnieć, że pierwsze cztery rozdziały są napisane w trochę innym stylu niż pozostałe, ponieważ pisałem je dawno temu. Ten rozdział potraktujcie jako prolog, chociaż nosi nazwę "Rozdziału 1". Mam nadzieję, że będziecie wyczekiwać kolejnych rozdziałów a póki co zapraszam was do czytania. Dodatkowo proszę o to, żebyście komentowali i rozsyłali bloga dla znajomych jeżeli wam się spodoba :)

Korekta : Pablord

------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Rozdział 1 : Początek

           

Nic nie wskazywało na to, że ten dzień będzie inny. Poza jednym faktem – nie poszedłem do szkoły. Jestem dosyć nietypowym 18-latkiem, który lubi czasami zostać w domu, aby odpocząć, przemyśleć niektóre sprawy i popracować. Nie jest to poważna praca, ba, ludzie nazywają to hobby, szczególnie, iż nie dostaję jeszcze za to żadnych pieniędzy. Chodzi oczywiście o popularny serwis, na który ludzie wrzucają własne „dzieła” – youtube.com, portal pełen najróżniejszych rzeczy od zapowiedzi filmów kinowych i tzw. „zagrajmy w” po durne filmy przedstawiające człowieka uderzającego jabłkiem o ścianę.  Moja historia zaczęła się w ten właśnie poranek.
Kiedy otworzyłem oczy zegarek pokazywał godzinę 8:37. Super, pomyślałem przeklinając dziwne zjawisko, które nie pozwalało mi normalnie wstać, kiedy budzik dzwoni, a zarazem budzące mnie, kiedy w końcu mogę się wyspać. Zwlokłem się z łóżka zostawiając pościel w nieładzie i niemrawym krokiem poszedłem sprawdzić, czy reszta domowników już wyszła. Otwierając drzwi narzuciłem na siebie koszulkę i wyszedłem do przedpokoju. Leżący na prawo salon oraz gabinet ojca były puste. Ziewając ruszyłem w lewo gdzie znajdowała się łazienka, pokój rodzeństwa oraz kuchnia. Po zrobieniu zaledwie kroku zobaczyłem rozczochranego, średniego wzrostu chłopaka, który pojawił się w lustrzanym odbiciu tuż obok. Spojrzałem na niego. Bystre, niebieskie oczy, szczupła sylwetka oraz krótkie włosy wyglądały jakby dalej znajdował się w krainie Morfeusza. Ziewając raz po razie sprawdziłem resztę pomieszczeń i z ulgą uznałem, że jestem już zupełnie sam. Otworzyłem drzwi do łazienki, aby ogarnąć się, umyć zęby i przemyć twarz.
Po chwili, już całkiem rozbudzony, odpalałem komputer w swoim pokoju. Wyjrzałem za okno. Piękny listopadowy poranek, słońce grzało przyjemnie, łaskocząc promieniami pobliskie drzewa, budynek przedszkola, okoliczne bloki, sklepy i boisko z parkingiem. Nic nie wskazywało na to, że ten dzień będzie inny. Poza jednym faktem – miałem dziwne przeczucie. Jak zwykle pogrążyłem się w myślach siadając na lekko podniszczonym krześle obrotowym i odpalając przeglądarkę w celu pomarnowania czasu. Szybko zapomniałem o dziwnym uczuciu, którego zaznałem patrząc na zewnątrz i pochłonąłem się przeglądaniem stron internetowych.
Zaledwie pół godziny później poczułem burczenie w brzuchu i niechętnie podnosząc się , zacząłem nakładać spodnie z chęcią pójścia do spożywczego znajdującego się po drugiej stronie ulicy.  Ubierając się byle jak, opuściłem mieszkanie, zamykając je raz na dolny zamek i zbiegłem po schodach prowadzących do wyjścia z klatki. Było dosyć cicho, aż za cicho jak na blok w centrum miasta. Kiedy wyszedłem poczułem przyjemne ciepło jesiennych promieni słońca. Byłem już tuż pod sklepem, kiedy zadałem sobie pytanie. To było jedno z tych pytań, które pojawiają się nagle, jakby znikąd i człowiek chce na nie szybko znaleźć odpowiedź. Co by było gdyby teraz wybuchła apokalipsa zombie? – Sam nie zdziwiłem się rodzajem pytania, ponieważ jak niektórzy wiedzieli bardzo, ale to bardzo interesował mnie ten temat jednakże sam fakt jak nagle pojawiło się to w mojej głowie, zdziwił mnie i zainspirował. Postanowiłem nagrać krótki materiał, w którym opowiadam moim widzom, co bym zrobił gdyby taka sytuacja rzeczywiście miała miejsce i obiecałem sobie, że zajmę się tym od razu po powrocie do domu. W sklepie wziąłem parę bułek, ser oraz mleko, sprzedawczyni zachowywała się dziwnie, wydawała się być dosyć zdenerwowana, ale byłem zbyt zaspany i głodny, żeby zwrócić na to większą uwagę, zapłaciłem więc i z coraz to ciekawszymi pomysłami skierowałem się do mieszkania.
Jak najszybciej to było możliwe zjadłem nieduży posiłek i zasiadłem do komputera. Po chwili odpaliłem program do nagrywania głosu, włączyłem mikrofon i zacząłem gadać. Opowiadałem przez dobre 20 minut, co i jak bym zrobił jako pierwsze i po skończeniu byłem z siebie cholernie zadowolony. Zacząłem montować materiał, gdy zauważyłem, że nie zdążyłem się jeszcze nawet rozebrać, więc zostawiając pracującą maszynę przebrałem się. Z powodu, iż komputer wymaga spokoju podczas renderowania materiału, poszedłem do salonu obejrzeć coś w telewizji. Nic nie wskazywało na to, że ten dzień będzie inny. Poza jednym faktem – tv nie działał. Byliśmy podłączeni do kablówki i nie było szans, żeby coś nie działało. Lekko zdziwiony wróciłem do pokoju szukając komórki, żeby zadzwonić do mamy i spytać, czy wie o co chodzi. Kiedy znalazłem, zauważyłem, że dostałem sms-a. Była to wiadomość od mojego przyjaciela Ernesta : „Siemka, Ty nie w szkole? Zombie Cię dorwały :P?” – pewnie wiele osób zdziwiłby ten sms, ale nie mnie. Erni podobnie jak ja był wielkim fanem zombie. Rozmawialiśmy wiele razy na ten temat, więc czytając wiadomość od niego na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Odpisałem szybko, zauważając kolejny dziwny fakt. Telefon nie miał zasięgu. Łapał co jakiś czas pojedynczą kreskę, jednak ta po chwili znikała. Przeklinając urządzenie usiadłem na łóżku ponownie spoglądając za okno. Coś było nie tak. Nigdzie nie było widać ludzi. Nawet jeżdżących samochodów. W końcu wszyscy są gdzieś indziej, pocieszyłem się odchodząc od okna. Usłyszałem dźwięk syreny alarmowej. Gdzieś w oddali musiał jechać ambulans, nic nowego dla kogoś, kto mieszka całkiem blisko szpitala. Jednak ta syrena brzmiała inaczej, taki dźwięk było słychać tylko wtedy, kiedy wydarzyło się coś naprawdę złego, albo był jakiś przemarsz, strajk lub coś w tym stylu. Zaniepokojony wyjrzałem jeszcze raz tym razem patrząc na rozciągający się horyzont i zamarłem. W kilku miejscach było widać dym. Usłyszałem jakiś odległy wybuch. W tej samej chwili usłyszałem dźwięk dzwoniącego telefonu. Przez chwilę szukałem go i w końcu przypomniałem sobie gdzie jest, lecz było już za późno. Kimś kto próbował do mnie dzwonić była mama. Nie zdążyłem, więc po chwili usłyszałem dźwięk sms-a oznajmiającego, że mam nową wiadomość na poczcie głosowej. Szybko zadzwoniłem. To co usłyszałem przeraziło mnie : Synku! Coś jest nie tak, w mieście organizują masowe ewakuacje, musisz dojść do jednego z punktów i znaleźć mnie. Jestem z ojcem oraz dzieciakami, przyjdź do nas. Nie wiem, co się dzieje, nie mam zasięgu… - i koniec. W tle słychać jakieś krzyki oraz dźwięk syreny alarmowej i najprawdopodobniej helikoptera. Co do cholery… -  mruknąłem, czując coraz większą falę zrozumienia. Wyjrzałem ponownie, potwierdzając swoje obawy. Usłyszałem krzyk i zobaczyłem uciekających ludzi. Krew i dym. Niepokojące odgłosy z głównej ulicy.  Czyżby to, o czym rozmyślałem od rana od tak się ziściło? Czy właśnie jestem świadkiem apokalipsy zombie? Wziąłem telefon do ręki i szybko wybiłem numer mamy. Włączyła się sekretarka. Nagrałem się : Mamo nie martw się o mnie! Uciekajcie i postarajcie się ze mną skontaktować, jak będziecie już w bezpiecznym miejscu. Dam sobie radę. Nie ryzykujcie powrotem po mnie. Pilnujcie się… kocham was. – i w tym momencie poczułem łzy spływające po moich policzkach. Tak długo czekałem na tę chwilę, ale teraz poczułem bezradność. Ludzie umierają. Moja rodzina jest teoretycznie bezpieczna, ale to nic pewnego. Bałem się. Próbowałem się otrząsnąć, ale strach paraliżował mnie, utrudniał jakikolwiek ruch. Zacząłem się otrząsać i próbować mówić do siebie motywujące rzeczy. Przecież właśnie co nagrałem materiał o tym, co bym zrobił w razie wybuchu apokalipsy. Czas to wprowadzić w życie…
W głowie rozbrzmiały mi moje własne słowa Pierwsze co bym zrobił to znalazł jakąkolwiek broń, ochłonąłem, wziąłem głęboki oddech i próbowałem się uspokoić. Coraz głośniejsze krzyki i dźwięki alarmów nie pomagały ani trochę. Ruszyłem do biurka i zabrałem mój nóż wojskowy, który dostałem dawno temu od taty. Nigdy nie myślałem, że będzie mi potrzebny właśnie w takim celu, a nawet jeśli, to wydawało się to nierealne. Zacząłem myśleć szybciej, cała twarz pulsowała mi z nerwów. Podszedłem do szuflady z ubraniami i szybko znalazłem najcieplejsze i zarazem najwygodniejsze spodnie jakie miałem. Zmieniłem podkoszulek i narzuciłem na siebie bluzę. Czułem się komfortowo, gotowy do biegu, unikania i skradania się. Narzuciłem na siebie jeszcze kamizelkę i udałem się do kuchni. To była ciężka decyzja – co powinienem wziąć? Rozejrzałem się i wyjąłem długi nóż do mięsa, który wyglądał na naprawdę solidną broń i przypiąłem do specjalnego miejsca na kamizelce. Przejrzałem się w pobliskim lustrze. Wyglądam jak rzeźnik -  pomyślałem. Otworzyłem lodówkę. Było tu sporo zapasów, ale nie miałem gdzie tego wziąć. Zresztą nie mogłem się obciążać za mocno. Wróciłem do pokoju po plecak i już po chwili pakowałem parę parówek, pół litra wody oraz tabliczkę czekolady i zapiąłem go solidnie, aby niczego nie zgubić. Podniosłem mój dobytek – nie ważył dużo. Jeszcze tylko jedna rzecz. Przebiegłem żywo do łazienki i zgarnąłem stamtąd zestaw pierwszej pomocy. Okazał się on jednak dosyć ciężki, więc po chwili przebrałem go i wziąłem tylko trochę bandaży, wodę utlenioną i jakieś środki przeciwbólowe. Byłem gotowy na wszystko. Przynajmniej tak myślałem…

35 komentarzy:

  1. Super oby tak dalej 1 rozdział mało akcji jak mówiłeś ale super ci to wyszło jednak pisanie ci tak samo dobrze jak yt pozdrawiam i mam nadzieje że będzie jeszcze lepiej bo jeśli będzie to wow

    OdpowiedzUsuń
  2. No nieźle. Klimacik niczego sobie. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Twoja opowieść jest inna niż wszystkie ponieważ wszystko co dotąd czytałem lub oglądałem znajdywało się w świecie w którym nikt nic nie wiedział o zombie a u ciebie jest inaczej. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie powieść, w której bohaterowie wiedzą coś o zombie. Zapowiada się coś zajebistego, jestem pewien.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hola :D
    Nie wiem czy wniosek o apokalipsie nie był zbyt pochopny. Do tej pory wiedziałeś tylko o wybuchach, syrenie i dostałeś wiadomość od mamy o ewakuacji. Równie dobrze mógł być to atak terrorystyczny, a nie od razu apokalipsa. Mimo wszystko, bardzo mi się podobało. Dawno nie czytałam bloga z wciągającym tekstem, więc będę zaglądać tu częściej ;) Co do uwag technicznych, nie wiem czy biały tekst na czarnym tle jest dobrym rozwiązaniem. Trochę męczy oczy. Białe tło z pewnością nie będzie pasowało do klimatu bloga, ale kiedy ja pisałam książkę, na blogu publikowałam linki do pdf-ów z rozdziałami. Może ja robiłam to z innych przyczyn (formatowanie i prawa autorskie), ale przemyśl to ;)
    Życzę weny i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :)
      Dobrze pamiętam, że robiłaś mi grafiki do lajwów, więc z pewnością wezmę Twoje słowa pod uwagę i postaram się dopasować trochę inne tło i kolor napisów. Pdfy raczej odpadają, chcę żeby ten blog wyglądał na pełny historii :) Co do samego motywu to tutaj się akurat do końca nie zgodzę. O ile syreny, wybuchy i uciekający ludzie mogą jeszcze pasować pod ten motyw, to brak zasięgu i kablówki już średnio. To musiało być coś bardziej globalnego. Zresztą od drugiego rozdziału będzie można już bez zarzutu powiedzieć, że to Apokalipsa ;)
      Tak czy siak dzięki wielkie za uwagi i pozdrawiam

      Usuń
  5. Nie no kurwa urwało mi dupsko

    OdpowiedzUsuń
  6. Bombu powiem tak zajebiste. Nie wiedzieć czemu opis na początku pod względem stylu skojarzył mi się z "Piknikiem na Skraju Drogi". Fajne opisy, chociaż mogłeś moim zdaniem coś dodać przy wspominaniu o uciekających ludziach. Czekam na dalsze rozdziały i kto wie, może kiedyś na wersję papierową :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nieźle! Już zaczyna mi się podobać. Uwielbiam czytać książki, opowiadania i blogi, lubię również zombie i TWD, więc to coś dla mnie. Jestem ciekawa co będzie dalej. Mimo, że nie ma w tym rozdziale/prologu tak wartkiej akcji, ale nigdy mi to nie przeszkadza, gdy zaczynam czytać. To dobry znak, że wciąga kuż od początku. Ciekawe, czy spotkasz po drodze innych i stworzysz grupę tak jak Rick. Nigdy nie spotkałam się z wytworem o zombie, w którym bohater ma o nich jakieś informacje. Oby tak dalej! Powodzenia, weny życzę i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ty to Bombu jesteś :I Podobny styl pisania do mojego.
    Jeszcze taka mała prośba. Nie wiedzieć czemu tekst wydaje mi się taki "sztywny". Daj w nim odrobinkę więcej luzu ;-; Nie wiem jakieś dopowiedzenia od autora albo śmieszkowate porównania itp.
    Ale tak na koniec to życzę ci, żeby ciocia wena nie obraziła się na ciebie tak jak w moim przypadku T^T

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie niestety muszę przyznać, że taki mój styl pisania ;/ Ale może zauważysz różnicę od piątego rozdziału. Wydaje mi się, że te parę miesięcy przerwy pomiędzy 4 a 5 rozdziałem trochę to zmieniły ^^ Zobaczymy =)

      Usuń
    2. To kiedy ty zacząłeś to pisać? :o

      Usuń
    3. Tak jak wspominałem - rozdziały 1-4 powstały parę miesięcy temu (oprócz końcówki 4 rozdziału) a ostatnie powstały w dwa tygodnie około, może troszkę więcej :)

      Usuń
    4. A jeszcze taka inna sprawa. Czy mogłabym prosić o taki baaaaaaaardzo szczegółowy opis głównego bohatera (wygląd, charakter te sprawy). Dziękuję :33

      Usuń
  9. Dobry wieczór. :)
    Serniczak z tej strony (wiem, że z niektórymi zamieniłam parę słów na live'ach i chciałam się przedstawić używając nazwy z twitcha).
    Nie interesują mnie zbytnio klimaty zombie, a zamiast patrzeć na przebieg apokalipsy wolę obserwować świat po niej, już powoli upadający (bądź próbujący odbudować straty), w bardziej szarych barwach niż zazwyczaj. Pomimo tego, z chęcią sięgnę po kolejne rozdziały. Głównie jest to zmotywowane chęcią zapoznania się z twórczością i pomysłami Bobra, a i może dzięki temu spodobają mi się wyżej wymienione motywy.
    Dziwnie mi będzie próbować ocenić postępowanie naszego protagonisty czy się z nim utożsamić. Najbardziej chyba liczę na ukazanie wachlarzu emocji głównego bohatera (a jeśli umiejętnie ukażesz także przeżycia innych osób, zachowując narrację pierwszoosobową to, cóż, podziw z mojej strony) i okrutną walkę, niekoniecznie wychodzącą na korzyść ludzkości.
    Co za przejaw odwagi ze strony pani w spożywczym. Pomimo specyficznej atmosfery, co prawda roztrzęsiona, nadal dzielnie wykonywała swoją pracę i z zimną krwią sprzedawała produkty. :)
    Jestem ciekawa, jakie będą skutki tego, że Bobru nie poszedł do szkoły. Mam podejrzenia, że to właśnie tam zombie mogły "przypuścić atak" i ten dzień wolny mógł uratować mu życie. Albo szkoła została ewakuowana i w rzeczywistości będzie miał trudniejszą przeprawę. Oba scenariusze są całkiem prawdopodobne, ale to na razie tylko moje domysły.
    Trochę długi wyszedł mi komentarz jak na dosyć krótki rozdział I, ale chciałam zawrzeć wszystkie przemyślenia.
    Pozdrawiam, oby tak dalej :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Boli brak akapitów, wszystko pisane jedną myślą, ciągiem, wygląda to na stronie jak prostokątny kloc tekstu, że aż się oczy gubią i męczą :) szczere rady Esa. Poczytaj o akapitach, kiedy się je robi i po co i zacznij stosować, to podstawa pisarstwa wszelakiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie wiem dokładnie, kiedy stawiać akapity i oczywiście zgodnie z radą będę je teraz stosował. Po prostu strasznie dziwnie formatuje się tekst na bloggerze i myślałem, żeby to olać, ale teraz jak widzę na sformatowany już tekst, to rzeczywiście wygląda to o wiele bardziej przejrzyście i estetycznie :) Dzięki za radę Esu :)

      Usuń
  11. Fajny początek,wciągający i po przeczytaniu ma się chęć na więcej.Jednymi słowy na taką powieść czekałem,bohater wie co to zombie i wie co mogą zrobić,nie jest też jakimś killerem tylko zwykłym chłopakiem w moim wieku,nie ma arsenały w piwnicy i prawie żadnych umiejętności w posługiwaniu się bronią.Czekam na więcej,i wersje papierową w przyszłości.Co do tła,kolory:ciemna zieleń,czarny,krwisto czerwony,szary według mnie takie by najbardziej pasowały.

    OdpowiedzUsuń
  12. Powiem tak, wciągające, utrzymuje klimat, dobrze rozwijane wszystko. Bardzo spodobał mi się twój pomysł, że opowiadasz co zabierasz, zakładasz itp. Też taka moja mała sugestia, żebyś zrobił takie coś, że np. znalazłeś jakiś notes i zapisujesz jakieś swoje postępy, co się działo od ostatniego razu lub co planujesz zrobić

    OdpowiedzUsuń
  13. Pomijając kilka drobniejszych błędów gramatycznych, to pod względem stylu jest moim zdaniem dosyć ok - dupy nie urywa, ale też nie jest zbyt drewniano. Nie chcę jednak pochopnie oceniać surowo, skoro wyraźnie zaznaczasz, że początkowe rozdziały pisałeś dosyć dawno i warto poczekać na te nowsze.

    Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to coś, o czym już ktoś tutaj wspominał - chociaż spakowanie jakichś zapasów i podstawowych środków medycznych to rozsądny i dobry pomysł, to mimo wszystko mam wrażenie, że jeśli po usłyszeniu syren alarmowych, zobaczeniu dymu, wysłuchaniu wiadomości od rodziny na temat ewakuacji, ktoś zakłada, że na pewno wybuchła jakaś światowa epidemia zombie i czeka go apokalipsa, to jest niespełna rozumu.
    Co jest bardziej prawdopodobne w takiej sytuacji - jakieś działania militarne, wojna, poważny atak terrorystyczny, czy inwazja rodem z fantastyki?

    Zresztą, niedziałająca kablówka, albo spontaniczna utrata zasięgu sieci komórkowej też o niczym nie świadczy, szczególnie, jeśli zasięg jednak czasami łapie, bo telefon dzwoni w obie strony, a wcześniej bohater dostaje smsa. Zresztą, czym dokładnie spowodowany jest ten brak zasięgu i telewizji kablowej?

    Czekam na dalsze rozdziały i bardzo ciekawi mnie, jak w Twojej opowieści będą zaprezentowane zombie - czy tak jak w TWD, czy wymyślisz coś własnego.
    I jak wytłumaczysz to, że zombie opanowują świat, chociaż zarażenie poprzez ugryzienie jest jedną z najmniej skutecznych metod rozprzestrzeniania się chorób ;)
    Albo to, że obumierające ciało nie wytrzymałoby wpływu warunków pogodowych, więc po pierwszym gorącym lecie i pierwszej mroźnej zimie u wszystkich istniejących zombie rozkład uniemożliwiłby poruszanie się ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Długi i treściwy komentarz, pozwolę sobie pozdradzać trochę szczegółów dot. nadchodzących rozdziałów, żeby rozwiać Twoje wątpliwości.
      Mój styl zmienił się, tak mi się przynajmniej zdaję. Od 5 rozdziału staram się skupiać bardzo na opisach otoczenia i uczuć bohatera głównego oraz reszty.
      Co do tej całej paniki, wiem, że to może wyglądać na atak terrorystyczny czy też zamieszki itp. ale pomyślmy logicznie - Białystok nie jest jakąś metropolią. Bohater spogląda w niebo i nie widzi samolotów czy też innych maszyn szerzących destrukcję. Jego marzeniem była apokalipsa zombie i pierwsza myśl (chociaż nie potwierdzona) to, to, że zombie opanowały świat. Nie jest tego pewien, aczkolwiek woli zabezpieczyć się przed ewentualnym faktem tego zdarzenia. Zresztą cytując ostatnie zdanie "Byłem gotowy na wszystko".
      Brak zasięgu nie jest wyjaśniony w dalszych rozdziałach więc wytłumaczę - kiedy zombie opanowały świat (w nieznany dla bohatera sposób) to wszystkie wielkie korporacje przestały działać. Nikt już nie zwracał uwagi na to, czy wszystko działa i po pewnym czasie po prostu przestawało działać. Apokalipsa oczywiście zaczęła się gdzieś na świecie i kiedy doszła do Polski, była już mocno rozwinięta w innych częściach świata. Zresztą musiałem jakoś to zacząć, prawda?
      Zombie nie są jakieś specjalnie wykreowane. Martwe ciała to martwe ciała prawda?
      Sam fakt zjawisk pogodowych na pewno zostanie uwzględniony :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
    3. Oj, to nie tak, że zombie zombie równy - czasami są ospali i powolni, czasami biegają, czasami się dzielą na różne typy i mają jakieś zdolności, jak w Left 4 Dead-ach ;)

      Skoro apokalipsa rozwijała się już w różnych miejscach na świecie, to jakim cudem bohater, zafascynowany tematyką zombie nie miał o tym pojęcia? W prologu korzysta z Internetu, niemożliwym wydaje mi się fakt, że przy takiej dostępności do sieci, nie było tam żadnych informacji na ten temat epidemii i nawet filmików na YT, na którym bohater spędza dużo czasu.

      Technologia niestety ogranicza możliwości sensownego i realistycznego rozpoczęcia takiej historii, w TWD rozwiązali to nieźle, protagonista wybuch epidemii przespał - u Ciebie trochę mi to przeszkadza, bo widzę jakieś luki w historii, a niestety tak już mam, że jak coś czytam i zauważam niezgodności, czy niedopracowania, to mnie kłują w oczy :D

      Ale będę chętnie czytał dalej i obserwował postępy ^^

      Usuń
    4. Czuję, że dalej nie przedstawiłem dobrze tematu, więc pozwolę sobie na jeszcze jedno sprostowanie. To nie było tak, że apokalipsa trwała tygodniami i dopiero dotarła do Polski. To było raczej coś w stylu, że zaczęła wybuchać w różnych miejscach i pierwsze ośrodki, które upadły to duże miasta - w USA Nowy York, w Niemczech Berlin a w Polsce Warszawa. Była to gwałtowna plaga, która spadła na ludzkość i właściwie rozprzestrzeniła się w parę godzin. Oczywiście, na pewno było o tym wzmianki w internecie, ale główny bohater skupia się głównie na stronach związanych z rozrywką. Nawet jeżeli zobaczył coś na YT czy też zatrzymał oko na jakiejś informacji to co mógł pomyśleć? Kolejny troll. Mało to było filmików z UFO, potworami morskimi czy innymi bzdurami? Dopiero, kiedy wyjrzał za okno, zaczął coś podejrzewać.
      Musze przyznać, że gdybym miał jak może nałożyłbym na to większy nacisk w tych początkowych rozdziałach. Ale trzeba tez brać pod uwagę, że bohater jest 18-latkiem, który jest opisany jak leniwy i lubiący olać obowiązki. Moim zdaniem to wystarczający fakt, który odrzuca jego ew. czytanie o dziwnych zdarzeniach w kraju czy na świecie. Zresztą czy reporterzy mogli by wrzucać swoje notki jak jeden po drugim umierali albo ewakuowali się?
      Mam nadzieję, że zobaczę Cię jeszcze na tym blogu bo ciekawie myślisz i rzucasz inne światło na wiele rzeczy, które wydawały mi się oczywiste :P

      Usuń
    5. To akurat łatwo będzie poprawić. Wystarczy w kolejnych rozdziałach dawać małe wzmianki, o wydarzeniach na świecie z ostatnich tygodni, które pierwotnie były mało istotne, ale po zastanowieniu wychodziłoby, że to zombie.
      Dodatkowo informacje ze świata na yt czy innych serwisach, mogły być blokowane przez rząd, aby nie wywoływać paniki. Z drugiej strony, kto by myślał o nagrywaniu w takiej sytuacji? Lub nawet jeśli nagrał to potrzebowałby czasu i szybkiego łącza na załadowanie filmu do internetu. Inne pytanie, ile ludzi obejrzałoby taki film w Polsce, gdzie autorem był dzieciak z mało popularnego kanału np. w Meksyku? Można założyć, że niektóre osoby wiedziały o tym co się dzieje i przygotowywały broń, natomiast reszta była manipulowana przez stacje telewizyjne, że wszystko jest OK.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    6. Na pewno będę się na blogu zjawiał, bo jako fana Twojej twórczości youtubowej ciekawi mnie, jak poradzisz sobie z tym projektem - jedyne co trochę mnie martwi, to częstotliwość pojawiania się kolejnych rozdziałów, ale to już dlatego, że jestem niecierpliwy, a ten fragment był dosyć krótki, więc mam niedosyt ;)

      Zgadzam się zresztą z tym, co pisze Carmen - jeśli chciałbyś faktycznie coś z tym zrobić, to na pewno dałoby radę jakoś wpleść w kolejne rozdziały jakieś rozważania bohatera, który nagle łączy doniesienia o dziwnym zachowaniu ludzi w jakimś kraju, z tym, co udaje mu się zaobserwować na ulicach :D

      W każdym razie - jeśli nie jesteś na ulicach i nie goni cię horda zombie, tylko obserwujesz taką sytuację przykładowo z balkonu, to jak dla mnie całkiem naturalną reakcją jest wyjęcie telefonu i nakręcenie krótkiego filmiku, który jeśli nie trwałby zbyt długo, to nawet ze złośliwymi serwerami YT wrzucałby się kilkanaście minut. Jak samolot uderzył w WTC, to też wydawałoby się, że kto w takiej sytuacji myśli o tym, żeby robić nagrania, a jednak są amatorskie zapisy tego wydarzenia, a pamiętać trzeba, żeby były to całkiem inne czasy i technologia nie była tak rozwinięta jak obecnie. Teraz sporo ludzi ma telefon z dobrą dostępnością szybkiego internetu i takie nagranie może zamieścić w sieci nawet będąc poza domem ;)

      Czekam na ciąg dalszy!

      Usuń
  14. Pewnie za kilka rozdziałów Bobru będzie latał z wiatrówką :D

    Bobru to nawet dobry pomysł zrobić zombi Apokalipse w Polsce (to chyba bedzie pierwsza próba zrobienia tego w Polsce) ale zauważ że w Polsce mało kto ma inną broń (jeśli wogóle ma) niż wiatrówka i ciekawi mnie czy akcja bedzie sie rozgrywać tylko w Białymstoku i obrzeżach czymiejsce akcji sie zmieniało np z białegostoku uciekasz do warszawy bo myślisz że tam jest wojsko i że tam jest miejsce bez zombi itp.

    Co do stylu pisanie ktoś już tam o tym pisał w komentarzach
    Brak akapitów Boli

    OdpowiedzUsuń
  15. Bobru fajnie się to czyta na twoim miejscu nie zwracał bym uwagi na akapity ale mam jedno pytanie jakie książki przeczytałeś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj czytałem sporo. Ale tak w wielkim skrócie :
      - Seria Niefortunnych Zdarzeń (Wszystkie 13 części)
      - Kroniki Wardstone (10 części + spin-off)
      - Saga Wiedźmina (7 części) + spin-off Sezon Burz
      - Saga Pieśni Lodu i Ognia (Do Uczty dla Wron)
      - Harry Potter
      - Eragon (4 części)
      - Jakub Wędrowycz (7 części)
      - Hobbit
      - parę części Artemis Fowla
      + wiele innych, pojedynczych tytułów

      Usuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetne, nie jestem wielką fanką zombie, boję się ogólnie większości rzeczy z tym związanych. Ale co mi tam- będę czytać. c:

    OdpowiedzUsuń
  18. Okey... Trochę to trwało, ale przeczytałam ;) Pomysł ciekawy, ale wykonanie już mniej ;) A więc... Po pierwsze:
    Nie jest to poważna praca, ba ludzie nazywają to hobby - po "ba" przecinek ;)
    Kiedy otworzyłem oczy, zegarek pokazywał godzinę 8:37 - nie lubimy tego przecinku :)
    Super, pomyślałem przeklinając dziwne zjawisko, które nie pozwala mi normalnie wstać - nie pozwalało ;)
    Otwierając drzwi, narzuciłem na siebie koszulkę i wyszedłem do przedpokoju - po co ten przecinek? ^^
    Bystre, niebieskie oczy, szczupła sylwetka oraz krótkie włosy wyglądały jakby dalej znajdował się w krainie Morfeusza - te włosy są w krainie Morfeusza? Sprawiały, że wyglądał jakby...
    Po chwili, już całkiem rozbudzony odpalałem komputer w swoim pokoju - po rozbudzony przecinek ^^
    jednakże, sam fakt, jak nagle pojawiło się to w mojej głowie, zdziwił mnie i zainspirował - po co te przecinki przy "sam fakt"?
    Co do cholery… - spytałem sam siebie - mruknąłem, szepnąłem ;)
    Weny ;)

    OdpowiedzUsuń