wtorek, 15 kwietnia 2014

Rozdział 18: Umowa

W tym rozdziale zobaczymy jak przebiegną negocjacje pomiędzy Łapą, a Bobrem i jak ostatecznie rozwinie się ich spór. Po przeczytaniu proszę o komentarz oraz rozesłanie bloga znajomym.

------------------------------------------------------

Rozdział 18: Umowa


                Patrzyłem na dwie zakrwawione twarze i nie wiedziałem co o tym myśleć. Do głowy przychodziło mi tysiące pytań i nie wiedziałem, które warto zadać. W końcu wyszeptałem :
— Jak?
— Widzę, że moja oferta cię zainteresowała. Najpierw ci opowiem, jak te dwa piękne okazy wpadły w moje ręce. Ten z ciemniejszą karnacją na lewo – dotknęła czubkiem buta głowy Alexa – wpadł na moich ludzi na drodze wylotowej z tej wioski. Tak się zesrał jak nas zobaczył, że wpadł w poślizg i rozbił auto o barierkę. Zabił tam jednego z moich ludzi, ale my też zabiliśmy jednego z jego ludzi i go postrzeliliśmy. Musze przyznać, że uciekał długo i kiedy w końcu go dogoniliśmy, zadałam mu szybką śmierć. Słyszałam, że to był twój wróg, więc myślę, że wyświadczyłam ci przysługę, nie musisz dziękować – tu uśmiechnęła się bezczelnie i poprawiając drugą głowę, zaczęła opowiadać – Ten z kolei wsiadł do mojego wozu, kiedy zaatakowałam twój obóz Bobru. Wyobraź sobie, że idiota myślał, że jesteśmy ludźmi tego obok! Niesamowicie się zdziwił, kiedy pokazałam mu tą głowę. Nie próbował nawet unikać ciosu – widząc odrazę na mojej twarzy dodała – Spokojnie, przecież nie są twoimi ludźmi. Wiem, że nie podoba ci się mój styl działania, ale taka już jestem. Teraz przejdźmy do mojej oferty i wiadomości, no chyba, że masz jakieś pytania.
                Pokręciłem przecząco głową, nie mogąc zbytnio wydobyć głosu z ściśniętego gardła, więc pozwoliłem jej mówić:
Doskonale. Nie wiem czy wiesz, ale moi ludzie gnieżdżą się teraz w lasach pomiędzy Grabówką a Królowym Mostem, tam mam obóz i widzę różne ciekawe rzeczy. Nie jest tam jednak bezpiecznie. Ostatnio podczas jednego z zwiadów mój człowiek zobaczył ogromną hordę zombie idącą z Białegostoku na wschód, czyli w naszym kierunku. Jeżeli zostanę w tym lesie to zginę. Nie umiał zliczyć ile martwych wyszło z miasta, ale widocznie skończyło się im tam żarcie, więc szukają więcej. Wiem, że idzie zima i prawdopodobnie to ich mocno spowolni, lecz pierwszy śnieg może spaść jutro a może spaść za miesiąc. Trupy poruszają się teraz w miarę szybko i są dosyć niebezpieczne, więc tutaj pojawia się moja oferta. Wiem, że nie oddasz mi całego obozu, jesteś upartym dupkiem, ale jeżeli nie cały obóz to chociaż pozwól moim ludziom zająć parę domów obok, za waszym ogrodzeniem. Stworzymy dwa obozy obok siebie, nie będziemy sobie przeszkadzać, nie będziemy się zabijać. Będziemy tylko się bronić nawzajem. Jeżeli ktoś z moich ludzi nawali, natychmiast opuścimy to miejsce. Dodatkowo, jeżeli zima minie, będziemy mogli wrócić do lasu. Co ty na to? – zapytała.
                Jej oferta mnie zdziwiła. Czy tak szalona kobieta jest w stanie wytrzymać bez konfliktów dwa czy trzy miesiące? Czy moi ludzie się na to zgodzą? W sumie wiązały się z tym pewne korzyści, więcej osób do obrony obozów. Skąd jednak mogłem wiedzieć, czy nie zaatakuje nas pewnej nocy i nie wybije. Musiałem ją spytać:
— Jeżeli się zgodzę, skąd mogę mieć pewność, że pewnego wieczora nie zaatakujecie nas, bo znudzi się wam ten cały spokój?
— Nie rozśmieszaj mnie, jeżeli bym chciała przejąć ten obóz siłą to bym to zrobiła. Zapewne nie bez strat, ale jednak. Mam w lesie dziesięciu ludzi. Wszyscy jesteśmy w pełni uzbrojeni, a w dodatku większość z nas ma kamizelki kuloodporne. Chcę załatwić to pokojowo, czy naprawdę chcesz, żeby przelała się krew? Gigant mówił, że jesteś roztropnym człowiekiem.
                Bo jestem, chciałem powiedzieć. Dlatego nie dopuszczam myśli o tym, że taka osoba ze swoimi ludźmi będzie tak blisko moich ludzi. Cóż innego jednak mogłem zrobić? Musiałem się na to zgodzić, żeby nie pozwolić na kolejny rozlew krwi. Chciałem jednak mieć jakieś zabezpieczenie, więc wpadłem na pewien pomysł:
— Możesz mi wymienić kogo masz w swojej ekipie?
Spojrzała na mnie podejrzliwie. Zarzuciła warkoczem na bok i zaczęła wymieniać:
— Nie licząc tych zdrajców, którzy trzymają teraz z tobą, jest siedmiu chłopców, ich imiona nie są ważne. Oprócz tego są trzy dziewczyny. Jakaś przypadkowa laska, moja przyjaciółka, oraz moja młodsza siostra.
Każdy obóz ma swoją nieznajomą, pomyślałem. Słysząc ostatnią wymienioną osobę uśmiechnąłem się.
— Jeżeli chcesz do nas dołączyć, Łapo, mój warunek jest następujący, twoja przyjaciółka lub siostra idą do mojego obozu jako zakładnicy. Tylko wtedy będę miał pewność, że nie zrobisz czegoś głupiego – już widziałem, że chcę wtrącić jakąś uwagę, więc natychmiast jej przerwałem – nawet nie próbuj nic mówić. Zakładnik będzie traktowany jak osoba z mojego obozu i na pewno nie zrobię nic głupiego. Zresztą jak mówił Gigant, jestem roztropnym człowiekiem. Poza tym, jeżeli zabudujecie okoliczne domki to będziesz mogła w każdej chwili ją odwiedzać. Jeżeli coś jej się stanie to ja opuszczę obóz, więc sama widzisz, że poświęcę wiele, jeśli będzie trzeba.
Te ostatnie słowa musiały na nią zadziałać bo uśmiechnęła się. Pomysł jej się spodobał. Uścisnęliśmy sobie dłonie i już miałem wychodzić, kiedy zawołała:
— Nie zapomniałeś czegoś przystojniaku? – odwróciłem się a ona rzuciła, zapakowane w worki, głowy do mnie. Złapałem je:
— Powieś sobie nad kominkiem, tylko nie pokazuj mojej siostrze, jak już zamieszka pośród was. To delikatna dziewczyna.
                Zaśmiałem się słysząc to i pokuśtykałem w dół. Kiedy wyszedłem na dwór poczułem ulgę. Zawarłem z Łapą korzystną umowę i dodatkowo wiedziałem, że Alex i Robert nie żyją. Dowód na to ciążył mi na plecach. Teraz pozostało tylko zobaczyć jak na ten układ zareagują moi ludzie. Parę minut później byłem już w obozie. Gigant wpuścił mnie do środka, a ja zawołałem wszystkich do domu Kiciusia, aby przedstawić im warunki umowy z Łapą. Kiedy do kuchni weszła ostatnia osoba, przedstawiłem im przebieg całej rozmowy. Nikt poza Gigantem nie wiedział, że w ogóle opuszczałem obóz, więc parę osób zareagowało krzykiem, byłem jednak gotów wysłuchać każdego. Zaczął Kiciuś:
— Mówisz tak serio? Chcesz, żeby ta psycholka zamieszkała tuż obok nas? To ona okaleczyła Eryka, a jej człowiek go dobił i też ma bezkarnie wegetować parę metrów od naszego domu?
O sprawie Daliona prawie zapomniałem. W końcu był on teraz w obozie Łapy. Będę musiał z nią o tym porozmawiać. Gdy Kiciuś skończył gadać, do rozmowy włączyła się Miczi:
— A co jeżeli ta cała Łapa pewnej nocy zakradnie się tu, zabierze siostrę czy kogo tam i nas zabije?
— Albo jeżeli w jej grupie jest Alex albo Robert? W końcu ten drugi zniknął z obozu, kiedy ona zaatakowała, zabijając wcześniej Bartka. Naprawdę myślisz, że będziemy mogli tak żyć? – dołączył do rozmowy Sołtys.
— No i kurwa doły nie są skończone – dodał,  krótko i rzeczowo, Cinek.
                Wtedy właśnie podniosłem dwa worki, o których zawartość, pytano mnie już parę razy. Wytoczyłem na stół dwie głowy i obserwowałem twarze moich towarzyszy. Marcin otworzył szerzej oczy. Sołtys oraz Jola odwrócili wzrok. Gigant, Kiciuś, Szpieg i Miczi nie pokazywali na swoich twarzach żadnych emocji. Nieznajoma i Natalia otworzyły szeroko buzie. Damian zaklął cicho. Widząc to od razu wytłumaczyłem:
— To jest jej cena. Za krew, którą przelaliśmy. Wiem, że nic nie zmieni tego co się stało, jednak po zawarciu sojuszu z nią i upewnieniu się, że Alex i Robert nie żyją, nie ma innych ocalałych, którzy nam w chwili obecnej zagrażają. Nie myślcie, że wybaczyłem jej winy, jednak ten sojusz może nam pomóc przetrwać zimę. Zombie mogą być wolniejsze, ale tak właściwie nie wiemy jak się zachowają jak nadejdzie śnieg. Jeżeli dojdą w okolicę Królowego Mostu, a zapowiada się, że tak się stanie, to potrzebujemy każdej pary rąk do obrony tego miejsca. Pamiętajcie też o tym, żeby nie ufać tym ludziom zbytnio, nie bądźcie wobec nich chamscy i pod żadnym pozorem nie wszczynajcie bójek ani kłótni. Oni będą mieszkać kawałek od nas, a my nie będziemy im przeszkadzać. Zapasy mają swoje, więc wszystko co nam pozostało do zrobienia to przeczekać zimę. Jakieś pytania?
                Nie mieli pytań. Wszyscy rozeszli się do swoich domów lub na warty. Dzisiaj bram pilnował Gigant, Cinek, Miczi oraz Natalia. Nie mając nic innego do roboty, poszedłem spać. Wyjątkowo obudziłem się dosyć wcześniej, słysząc na dworze samochody. Przyjechali. Ubrałem się i kazałem reszcie wstać. Łapa miała zająć trzy domki na wschód od nas. Będziemy teraz sąsiadami.
                 Całą grupą wyszliśmy im na przywitanie. Na przedzie grupy stałem ja i obserwowałem jak dwa samochody podjeżdżają na polną dróżkę. Zatrzymały się przed nami i zaczęły z nich wysiadać różne osoby. Zauważyłem Łapę, Daliona oraz wcześniej wspomnianą siostrę przywódczyni. Była młodą dziewczyną, młodsza ode mnie o jakieś dwa lata. Wyglądała jak miniaturowa wersja Łapy, również miała długie, czarne włosy oraz była ubrana w czarny strój, a jej cera przypominała mleko. Oprócz tego zauważyłem „chłopców” Łapy. Było ich rzeczywiście sześciu, nie licząc Daliona. Wszystkich mógłbym wrzucić do przedziału wiekowego piętnastu-dwudziestu pięciu lat. Wychodzili z pojazdów z pakunkami i nieśli je w okolicę swojego przyszłego obozu. Łapa wraz z siostrą podeszły do mnie. Starsza wyciągnęła do mnie dłoń na gest przywitania. Uścisnąłem ją. Na jej twarzy malował się uśmiech:
— To jest moja siostra. Nazywa się Monika, mam nadzieję, że będziesz ją traktował dobrze, co Bobru? – zapytała.
— O ile nic się nie stanie moim ludziom, twoja siostra będzie traktowana z należytym szacunkiem Łapo – powiedziałem.
Łapa popchnęła delikatnie siostrę w kierunku mojej grupy:
— Nie zawiedź mnie młoda i zachowuj się dobrze – powiedziała, odwracając się plecami i zmierzając w stronę samochodów.
                Obserwowałem nowych sąsiadów jeszcze przez chwilę, po czym odwróciłem się i kazałem moim ludziom brać się do roboty przy kopaniu dołów.  Od rana praktycznie nie czułem bólu w nodze, więc po oprowadzeniu młodej, planowałem dołączyć do pracy. Wraz z Gigantem zastanawiałem się gdzie moglibyśmy umieścić Monikę. W końcu ustaliliśmy, że zamieszka w domu Kiciusia, żebym mógł ją mieć na oku.  W końcu zwolniło się jedno z łóżek, po tym jak Robert zabił Goku. Zostawiliśmy dziewczynę, wołając Nieznajomą, żeby się nią zajęła. Potem ruszyliśmy do pracy. Kopaliśmy znowu cały dzień, obserwując budowę ogrodzenia, przez ludzi Łapy. Pracowali szybko i sprawnie, teraz jej słowa, kiedy mówiła, że zdobyłaby ten obóz, nabierały sensu. Wszyscy słuchali się jej, nie wiadomo czy przez jej urodę, strach przed nią, czy oba naraz. Obserwowałem szczególnie jednego chłopaka, który wlepiał w nią oczy. Widać było, że coś do niej czuje. Byłem ciekaw jak wyglądają relacje w jej obozie. Nie miałem jednak czasu dłużej się przyglądać, bo przede mną było jeszcze mnóstwo pracy.
                Popołudnie przerodziło się w wieczór i kiedy zrobiło się naprawdę zimno, wszyscy pochowali się do domów. Siedzieliśmy akurat przy kolacji, rozmawiając z Moniką:
— Opowiesz nam coś o sobie? – zapytałem.
— Nie bój się mała, no dawaj  — dodał Cinek.
Widać było, że Monika albo nie wdała się w siostrę, albo to dobrze ukrywała.
— Ekhm… właściwie to nie wiem co powiedzieć. Cieszę się, że pogodziłeś się z moją siostrą. Wiele wieczorów spędziła myśląc tylko o tym co z tobą zrobić. A ty okazałeś się spokojnym człowiekiem. Dziękuje… — powiedziała. Brzmiała dosyć nieśmiało. Opowiedzieliśmy jej trochę o sobie, kiedy nagle usłyszałem pukanie do drzwi. Podszedłem i zobaczyłem w drzwiach Łapę:
— Witaj kochasiu, nie przeszkodzę wam, jak spotkam się z siostrą? – zapytała, wchodząc bez pytania.
— Jasne… — odpowiedziałem, zamykając za nią drzwi.
                Momentalnie w kuchni zrobiło się cicho. Cinek i Kiciuś jedli, a Natalia z Nieznajomą przyglądały się Łapie. Jak zwykle była ubrana w czerń, chociaż teraz wydawała się być bardziej „swojska”. Usiadłem na krześle i pozwoliłem jej porozmawiać z siostrą. Łapa zadawała standardowe pytanie, typu „Jak się tutaj czujesz”, lub „Jak cię traktują?”.  Siedziała u nas dobre dziesięć minut, kiedy w końcu zadowolona wyszła.  Skończyliśmy kolacje i poszliśmy spać.  Jutro musieliśmy skończyć kopanie dołów, bo z tego co mówił Sołtys, śnieg może się pojawić lada chwila.

                Położyłem się spać, upewniając się wcześniej, że Monice jest wygodnie. W końcu zasnąłem. Śniła mi się, że całowałem się z Łapą. Sen był na tyle intensywny, że obudziłem się. Robiło się powoli jasno, musiała być szósta nad ranem. Nie mogłem jednak już zasnąć, bo w głowie pojawiała mi się tylko jedna myśl, a konkretnie taka, że zacząłem ją lubić.

5 komentarzy:

  1. Jak to zwyklim mawiać "Bedo seksy"

    OdpowiedzUsuń
  2. I to z 3 naraz :)
    Wgl Bobru nie posłuchał :{
    Zły bóbr! Nie ma na kolacje drzewa! XP

    RagaCrash

    OdpowiedzUsuń
  3. Bobru, na dwa fronty to nawet Hitler nie dał rady ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze to Łapa mnie nie przekonała xD Brzmiało to ewidentnie sztucznie i tak klasycznie podstępnie xD No ale chyba się mylę sądząc po całym rozdziale. BTW, LOL, Bobru jesteś genialny. Świetny pomysł z tym zakładnikiem. No plan który nie może się nie udać :D

    Dawno nie było jakiegoś marudzenia, to będzie dzisiaj. Zauważyłam, że wszystkie opisy sytuacji czy osób są bardzo skromne i szybkie. O ile dialogi są normalnej wielkości, tak czasami czytając opisy mam wrażenie, że się spieszyć aby przejść do kolejnego wątku. W sumie nie ma co pisać na siłę opisu przyrody na cztery strony, bo to nie lektura na polski, ale np. sen mogłeś opisać lepiej :P Nie wiem jak wyglądają Twoje sny, ale np. po pocałunku nagle Łapa mogła zamienić się w japońską księżniczkę, którą bronisz przed kamiennymi posągami złotym mieczem, a gdy w końcu trafiasz do tej groty gdzie ona jest i omijasz smoka, to podczas walki wychodzi na to, że Łapa powala więcej kamiennych potworów niż Ty xD Dlaczego taki ciekawy fragment zawarłeś tylko w jednym zdaniu :( Ludzie lubią czytać takie rzeczy xD

    W sumie ja też jestem ciekawa relacji w obozie Łapy. Może mógłbyś z kimś zamienić kilka słów i się zapytać jak tam jest? :D Dam sobie te dwie ręce uciąć, że ktoś ją skrzywdził i dlatego jest taka twarda :D Ciekawe co by zrobiła, jakby facet zaczął ją uwodzić? Łapa lubi mieć wszystko pod kontrolą, a w takiej sytuacji to panowanie by straciła. Nie jestem pewna czy umiałaby być nadal taka twarda.

    Co do frontów, uważam, że dobrze robisz (jako autor), bo czytelnicy będą kibicować tylko jednej dziewczynie :D

    No nic, czekam na więcej, bo się ostatnio uzależniła i ciągle odwiedzam tego bloga "a nóż widelec coś się nowego pojawiło" (hehe, dzisiaj się pojawiło xD)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nad poprawą pisania opisów ciągle pracuje, ale zwyczajnie nie umiem się na tym odpowiednio skupić. Jak już zaczynam opisywać coś to plącze się w tym co piszę i ostatecznie skracam opis do minimum :P Co do motywu z Łapą to wszystko raczej będzie wyjaśnione, jeżeli chodzi o to dlaczego jest jaka jest. Kolejny rozdział będzie (przynajmniej według mnie) punktem zero - po nim już nic nie będzie takie same :) Jeszcze raz wracając do tych opisów, to po prostu teraz w każdej książce jaką sam będę czytał zatrzymam się na opisie postaci i sytuacji każdej i porządnie go przeczytam.

      Usuń