Rozdział pierwszy tomu trzeciego, witam was po długiej przerwie! Od teraz wracamy do starego stylu wstawiania i mam nadzieję, że uda mi się wyrobić terminowo ze wszystkim. W tym rozdziale skupiam się głównie na Toruńskiej Ostoi Ocalałych, jej mieszkańcach oraz ich zadaniach i stanach psychicznych. Akcja w tym tomie będzie się rozwijała dosyć powoli, ale jak już się rozpędzi będzie ciężko nadążyć za wszystkim co się dzieje :) Zapraszam was do czytania i proszę o komentarz oraz rozesłanie bloga znajomym!
------------------------------------------------
Rozdział 1: Proch
- Amen – tymi słowami Józef zakończył
ceremonię. Nie była to jedna z tych dużych ceremonii, które w normalnych
czasach sprowadzały całą rodzinę i wszystkich przyjaciół. Nie było długiej mszy
i tych wszystkich spraw, które załatwiało się przed apokalipsą zombie. To była
prosta ceremonia. Przygotowywałem się do niej psychicznie przez parę dni. Te
dni leciały bardzo szybko, ledwo co przybyliśmy tutaj, a już minął ponad
tydzień. Każdy z nas zaczynał się powoli aklimatyzować .
Dzień
po śmierci Natalii zostaliśmy wezwani do Karła. Chociaż wydawał się być
solidnym człowiekiem to pamiętam jak dziś to co powiedział mi Dziara, po tym
jak przyszedłem do niego w wieczór, w który dotarłem na miejsce.
- Jak to przejąć
władzę? – zapytałem.
Pamiętałem zdziwienie na twarzy Pablorda i wręcz szok na
twarzy Erniego.
- To zły człowiek
Bobru. Przeżyłeś i dotarłeś tutaj bo jesteś silny. Słyszałem już o tym, że gdy
ktoś groził komuś z twoich ludzi ty nie rozmawiałeś. Ty od razu strzelałeś i
sprawiałeś, że ten ktoś żałował, że znalazł się w zasięgu twojego wzroku.
Podobna sytuacja jest z Karłem – Tu jego twarz przyjęła dziwny grymas - To
słabeusz. Poświęca naszych ludzi Gangowi, udaje, że wszystko ma pod kontrolą,
ale tak naprawdę jest nic nie wartym śmieciem. Pomóżcie mi panowie, a
przysięgam, że przetrwamy to gówno. Znacie mnie, ja nie rzucam słów na wiatr – powiedział
wtedy.
Zgodziłem się na jego warunki. Prawie na ślepo, bez żadnego
wytłumaczenia. Ufałem moim przyjaciołom i byłem gotów pozbyć się kolejnego człowieka,
tylko żeby zapewnić bezpieczeństwo moim ludziom.
Nie
wszyscy jednak byli zadowoleni z prac, które zostały im wyznaczone. W sumie
było mniej więcej pół na pół. Cinek dostał się, jako pomocnik Kiciusia, na
pokład Zbłąkanego Ocalałego. Trochę mnie dziwiło, że Erni chce znowu ruszać w
Polskę, jeżeli wszyscy z Królowego Mostu zostali już odnalezieni, ale jak
chciał dalej pomagać ludziom na tej trasie to nie mogłem go zatrzymać. Podczas
tego tygodnia usłyszałem, coś co mnie całkowicie zszokowało. Okazało się, że
parę dni po tym jak wyruszyliśmy z Supraśla, tuż po rozpadzie Królowego Mostu,
spotkaliśmy się wszyscy. Było to przy wraku helikoptera. Nikt z nas nie mógł do
końca w to uwierzyć, było to po prostu niesamowite. Nie dość, że się tam prawie
pozabijaliśmy to jeszcze mieliśmy już wtedy szansę, żeby się spotkać. Niestety
zdarzenia potoczyły się inaczej.
Na
pogrzeb Natalii przyszli wszyscy, którzy ją znali oraz Dziara, Karzeł i
Pablord. Deszcz padał tego dnia, chociaż cały świat wydawał się ożywać. W końcu
powoli nadchodziła wiosna. Na drzewach, które było widać za murami Ostoi,
szczególnie od południowej strony, widać było zielone i różowe pączki kwiatów i
drzew. Zombie atakowały to miejsce dosyć systematycznie, ale nie miały szans
przebić się przez dobrze zorganizowane barykady. Byliśmy tutaj bezpieczni. Nie
podobało się to jednak wszystkim.
Jedną z
takich osób była Łapa. Dostała posadę w radzie, czyli instytucji, która
pomagała Karłowi w różnych sprawach. Pracowała tam wraz z Sołtysem, którego
doświadczenie i mądrość sprawiały, że nadawał się idealnie do tej pracy. Sam
nie wiedziałem czemu wzięli tam Łapę. Czy chcieli ją poskromić? A może
wykorzystać jej dzikość i gwałtowność do planowania różnych akcji? Tego nie
wiedziałem, ale zależało mi na tym, żeby było jej dobrze, więc od razu po
ceremonii udałem się do niej. Był wieczór, wiec nie musiałem się martwić, że
nie zastanę jej na piętrze bloku mieszkalnego, gdzie mieszkała większość
naszych ludzi.
Gdy
zapukałem do jej mieszkania otworzyła prawię natychmiast. Wiedziała, że do niej
przyjdę więc machinalnie wciągnęła mnie do środka uśmiechając się i całując.
Odwzajemniłem pocałunek. Wiele osób nie rozumiało tego, że dopiero co straciłem
Natalie, a już znajduje sobie inną kobietę, ale Łapa trzymała mnie przy sobie
już od długiego czasu i ci, którzy podróżowali ze mną do Torunia doskonale o
tym wiedzieli. Niestety takie osoby jak na przykład Gigant nie potrafiły się z
tym pogodzić. Co gorsza Gigant sprawiał, że zacząłem rozmyślać nad tym czy to
przypadkiem nie ona zabiła Natalię. Była taka teoria i w sumie miała parę
motywów, które mogły nią kierować. Odpychałem jednak tą myśl. Nie zrobiłaby mi
tego. Nie po tym wszystkim co przeszliśmy razem.
Chociaż
miałem specjalne miejsce, gdzie mogłem mieszkać, to i tak spędzałem każdą wolną
chwilę z nią. Pocieszałem ją i starałem się, żeby nie myślała o Młodej. Była
jeszcze szansa na znalezienie dziewczyny, ale Dziara ciągle powtarzał, że póki
nie zrealizujemy jego planu i Karzeł będzie dowódcą tego miejsca, to nie ma co liczyć
na większe rezultaty. Co najśmieszniejsze wciąż nie powiedział mi na czym ten
plan polega, chociaż już dzisiaj zaprosił mnie do Kwatery Czerwonych Flar.
Co do
samego Gigant to dostał fuchę pilnowania jednej z barykad. Był o tyle
szczęśliwy, że pracowało tam również parę innych osób, które już znał – Dymitr
oraz Łysy. Ten drugi wciąż był osłabiony po wypadku, który zdarzył mu się w
drodze do Ostoi, dlatego też zajmowali się pilnowaniem jednego z mniej
istotniejszych wjazdów – północnego.
Siedzieli tam we trójkę, dobrze wyposażeni i tak bez większych problemów
mijały im kolejne dni.
Jakub
dalej znajdował się w więzieniu, które było na południu Ostoi. Nie wiedziałem
dokładnie gdzie go trzymają, ale byłem pewien, że nie było mu łatwo. Okazało
się, że był cholernym kanibalem i cieszyłem się z całego serca, że jest
uwięziony. Trochę mi było żal tego, że właściwie bez niego byśmy się tu nie
dostali, a skończył jak skończył, ale nie było innego wyboru. Nawet jeżeli to
nie on zabił Natalię, co było mało prawdopodobne, to wciąż stanowił poważne
zagrożenie. Byłem ciekawy co postanowi zrobić z nim Karzeł.
Poza
Łapą niezbyt zadowolona była również Magda. Nie dostała żadnej konkretnej
pracy, chociaż Dziara obiecał, że postara się coś dla niej załatwić. Wałęsała się
po ulicach zatopiona w myślach i dużo czasu spędzała w bibliotece i barze. Te
dwa miejsca były niesamowite. Biblioteka była świetnie wyposażona. Po przerwie
od czytania na parę miesięcy z wielką przyjemnością pochłaniałem kolejne
książki, zabijając tym czas wolny. To uczucie, kiedy nie trzeba było ciągle
przeszukiwać kolejnych budynków z nadzieją na znalezienie kolacji lub
przydatnych przedmiotów było czymś niesamowitym. Cała Ostoja wydawała się
pracować niczym dobrze naoliwiona maszyna. Ludzie sprawiali dobre wrażenie, a w godzinach
dziennych było tutaj pełno życia. Zajmowano się swoimi zajęciami, budynki były
pootwierane i funkcjonowały tu nawet miejsca takie jak salon fryzjerski. Nie
płacono oczywiście pieniędzmi, ponieważ nie miały one teraz żadnej wartości.
Czasami trzeba było pomóc komuś w innym zajęciu lub wymienić się za jakieś
ubranie bądź też inną wartościową w dzisiejszych czasach rzecz.
Szklarnia
dostarczała do Ostoi najpotrzebniejszych rzeczy takich jak świeże warzywa i
owoce. Było tutaj również parę zwierząt, które zaopatrywały ludzi w mięso.
Pracowała tam również jedna z dziewczyn,
które podróżowały z Natalią – Ika. Była dosyć skrytą kobietą, starsza ode mnie
o jakieś dziesięć lat. Zdążyłem już z nią zamienić parę słów i z tego co
wiedziałem cieszyła się z pracy, jaką dostała. W sumie szklarnia była
najbardziej żywym i kolorowym miejscem z całego kompleksu.
Leżałem
przy Łapie, która była do mnie przytulona i jeździła palcem po mojej klatce
piersiowej. Nie rozmawialiśmy tym razem, po prostu odpoczywaliśmy od tego
całego syfu. Miałem teraz jeszcze niecałą godzinkę do spotkania z Dziarą, więc
mogłem sobie na to pozwolić. Na spotkaniu miał być również Pablord, Erni i parę
innych osób, więc byłem dosyć podekscytowany. Pablord wydawał się być taki,
jakiego wizerunek kreował przez Internet. Był dosyć tajemniczy, ale zarazem
można go było nazwać dusza towarzystwa. Spędziłem cały wczorajszy wieczór z nim
w barze. Opowiedział mi on o Mpd, który był teraz na Czwartym Posterunku.
Zapytałem go też o motyw podróży do Zambrowa.
- Motyw jak motyw,
szukaliśmy ciebie stary – odpowiedział wtedy.
- Ale dlaczego akurat
tam? - zapytałem.
- Królowy Most był
opustoszały więc jedynym wyjściem było podążanie najszybszą droga stamtąd do
Torunia. Słyszeliśmy o twoich planach więc wiedzieliśmy, gdzie szukać. W
Zambrowie słyszeliśmy jakichś ludzi i chcieliśmy sprawdzić czy to przypadkiem
nie ty, ale nic wtedy nie znaleźliśmy – opowiadał Pablord popijając z kubka
ciepłą herbatę.
- Gdy obserwowaliśmy
to miejsce jakiś czas później widzieliśmy wybuch. Co się wtedy stało? –zapytałem
zaciekawiony starym wydarzeniem.
- Całe szczęście nic
poważnego. Byliśmy tam we dwóch, ale rozrzuciliśmy flary. Ktoś chyba zastawił
jakąś pułapkę na zombie i przez przypadek ją aktywowaliśmy. Był to ładunek
wybuchowy, ale zdołaliśmy szybko uciec z miejsca wybuchu. Od tamtej pory
uważaliśmy trochę na to co się dzieje – powiedział uśmiechając się - Swoją
drogą gratuluje pracy, dostałeś świetne stanowisko – dodał.
Każdy z
nas dostał pracę. Józef oczywiście został księdzem ze względu na swoje
doświadczenie. Medyk, przyjaciel Łysego, dostał również uprawniony zawód.
Zajmował się chorymi i rannymi w lecznicy. Dwójka żołnierzy wydawała się być
porządnymi ludźmi. Z tego co słyszałem od jednego z nich stracili jednego z
przyjaciół przy Czwartym Posterunku. Rozumiałem jakim bólem musiała być ta
strata więc nie pytałem o więcej. Sam sobie wyobrażałem co by się stało gdybym
musiał stracić Erniego lub Cinka. Podobny szok zresztą przeżyłem przy stracie
Goku i Natalii.
Dwa dni
temu spędziłem trochę czasu z Miczi. Okazało się, że jej droga była najbardziej
bolesna. Słyszałem o tym co zrobili jej Dalion oraz jeden z ludzi Łapy. Gdybym
tylko mógł ich spotkać to na pewno nie uciekliby, dorwałbym ich i wymierzył
sprawiedliwość. Żałowałem, że nie udało się tego zrobić dawno temu, w Królowym
Moście. Gdyby wtedy nie przeszkodziła
nam Łapa to wszystko mogłoby się potoczyć zupełnie inaczej.
Miczi
również pochwaliła się, że dostała pracę w biurze. W miejscu, w którym się z
nią spotkałem. Miała tam pomagać w paru formalnych sprawach, więc była
zadowolona ze spokojnej fuchy. Wiedziałem, że jest osobą dosyć zorganizowaną i
niesamowicie odważną, więc patrzyła z uśmiechem na to co nas czekało. A czekało
nas jeszcze sporo do zrobienia. Odbicie siostry Łapy, pokonanie Karła,
dowiedzenie się co tak naprawdę stało się z Natalią i wiele innych.
Łowca,
który cieszył się z odzyskanej wolności dostał dosyć dziwną pracę. Pomagał przy
wzmacnianiu barykad, budowania kolejnych fortyfikacji oraz różnych pracach.
Zdziwiło mnie to, że nie dostał się do Czerwonych Flar lub do jakiejś formacji
snajperów. Dlatego też nie nosił swojej broni przy sobie, tylko trzymał ją w
półce w domu. Co prawda nikt z nas nie nosił tu broni w środku Ostoi, ale to było
uwarunkowane tym, że było tutaj po prostu bezpiecznie.
Wjechałem
ręką leniwie pod kołdrę, żeby spotkać się z tym charakterystycznym dreszczem
emocji przy dotknięciu ciała Łapy i jak zawsze się nie zawiodłem. Przejechałem
delikatnie palcami po jej brzuchu, skręcając między piersiami do szyi.
Następnie obróciłem ją w moją stronę i pocałowałem.
- Muszę iść – szepnąłem
po cichu.
- Wrócisz tutaj
dzisiaj? – zapytała.
- Postaram się – obiecałem
wstając i ubierając się.
Po
chwili opuściłem jej mieszkanie i kiwnąłem głową do Łysego, który akurat
wchodził do swojego mieszkanka. Żołnierz był cały spocony, widocznie nie
zaprzestawał treningu w wolnej chwili. Chciał być w jak najlepszej formie.
Schodziłem szybko pokonując po dwa schodki na raz. Gdy byłem już na parterze,
przy wyjściu, wpadłem na kogoś. Chociaż byłem tu już tydzień niektóre osoby
widziałem po raz pierwszy i to była jedna z nich. Gdy przyjrzałem się odrobinę
niższemu ode mnie blondynowi otworzyłem usta z wrażenia. Poznałem te wesołe
rysy twarzy i charakterystyczny uśmiech. To był Krystian. Znałem go również z
Internetu, ale w przeciwieństwie do Pablorda, widziałem jego zdjęcia wcześniej.
On widział mnie też i gdy tylko mnie zobaczył zareagował z równie wielkim
zdziwieniem.
- Bobru? – zapytał
szokowany, przyjemnym, dźwięcznym głosem.
- Krystek!? Co ty tu
robisz? – zapytałem zdziwiony. Krystek pochodził z południa Polski,
mieszkał całkiem niedaleko Pablorda i widocznie również wpadł na pomysł
dotarcia tutaj.
- A wiesz, trzeba
jakoś żyć – powiedział uśmiechając się.
- Jezu stary, naprawdę
myślałem, że poza Pablordem i Dziarą nie spotkam tu nikogo znajomego, a tu
takie zaskoczenie – powiedziałem przytulając go po przyjacielsku.
- Ha! Może masz ochotę
wyskoczyć na jakieś piwko do baru? – zapytał uśmiechając się. Był ubrany w
strój roboczy, więc podejrzewałem, że pracuje tak jak Łowca, jako budowniczy.
- Słuchaj teraz trochę
się spieszę, ale co powiesz jakbyśmy spotkali się za jakąś godzinkę? W ogóle
mieszkasz w tym budynku? – zapytałem.
- Tak. Na drugim piętrze,
mieszkanie numer dwadzieścia – powiedział ocierając pot z czoła – To co za godzinkę w barze?
- Jasne – odpowiedziałem
z entuzjazmem wychodząc na zewnątrz. Wciągnąłem głęboko powietrze w płuca.
Krystek nie był osobą, której się tu spodziewałem, ale cieszyłem się, że udało
mu się dotrwać aż tutaj. Zostawiając jednak na razie przyjaciela z tyłu wyszedłem
na świeże, chłodne, wieczorne powietrze.
Zacząłem iść powoli w stronę Kwatery Głównej. Miałem nadzieję spotkać
tam Erniego. Opowiedział mi on ostatnio jak przeżył drogę z Supraśla do
Torunia, ale wciąż nie mogłem się nacieszyć jego obecnością. Był ze mną od
samego początku, więc liczyłem na niego, jak na nikogo innego.
Z
ciekawszych osób w Ostoi poznałem prawie każdego z Czerwonych Flar. Nie miałem
jeszcze przyjemności poznać dziewczyny o imieniu Agnieszka, która była teraz
gdzieś na południu, przy Pierwszym Posterunku, oraz Mpd. Podobno wracał już do
siebie, ale utracił rękę, a wraz z tym możliwe, że zostanie pozbawiony statusu
Czerwonej Flary. Pozostali ludzie z
zespołu wydawali się być w porządku. Pablord i Dziara byli oczywiście moimi
znajomymi, a resztę poznawałem stopniowo. Jonasz wydawał się być wesołym, ale
również twardym ocalałym. Otyły mężczyzna świetnie radził sobie z walką wręcz i
strzelał z niesamowitą celnością. Poza tym pił za trzech. Filip, który wpadł
tutaj parę dni temu aby przekazać raport z Czwartego Posterunku, był trochę
cięższy do polubienia. Wydawał się być cholernie ambitny, ale co za tym idzie
chamski i zapatrzony w siebie. Mimo tego słyszałem, że jest jednym z bardziej
niebezpiecznych ludzi tutaj i zdecydowanie lepiej mieć go po swojej stronie.
Wiktoria,
druga dziewczyna będąca w zespole Czerwonych Flar wydawała się być żywcem
wyciągnięta z jakiegoś filmu akcji. Blond włosy spięte w kok, wysportowana
sylwetka, szare oczy i bezwzględny wyraz twarzy. Mimo tego była całkiem
przyjacielsko nastawiona do reszty. Był jeszcze Maciek. Wydawał mi się być
spokrewniony z Mpd, też nieco niezdarny, bardzo gadatliwy i użyteczny bardziej
w planowaniu niż w walce. Miał grzywę koloru ciemnego blond i nienaturalnie
białe, jak na te czasy, zęby.
Oprócz
Czerwonych Flar, miałem przyjemność, a może i nieprzyjemność poznania Szeryfa.
Był on podobnie jak Dziara i Karzeł jednym z najważniejszych mieszkańców Ostoi
i utrzymywał porządek wewnątrz obozu. Nie można było robić wielu rzeczy, a sam
mężczyzna wydawał się przestrzegać przepisów, które panowały przed wybuchem
apokalipsy. Był wysokim brunetem, zawsze noszącym kapelusz i okulary
przeciwsłoneczne, ubranym w typowy mundur policyjny, z naszywkami T.O.O. Sprawiał
wrażenie dobrego człowieka, chociaż czasami ciężko było znosić jego dziwactwa.
Dwa dni temu wyprowadzał pijanych ludzi z baru, gdy ci nie dali chodzić o
własnych siłach. Co jednak było najgorsze zamiast prowadzić ich do domu,
zabierał ich do izby wytrzeźwień.
Ryszard
był chyba najmilszy z wszystkich dowódców barykad, no może nie licząc Giganta,
który dostał fuchę dowódcy północnej barykady.
Szedłem dalej, wkraczając powoli w ciemną strefę miasta, gdzie z tego co
wiedziałem były wieczne problemy z latarniami. Zajmował się nimi elektryk Edek.
Starszy facet z siwym wąsem, był bardzo przyjemny i po prostu można go uznać za
stereotypowego staruszka. Opowiadał mi ostatnio przez godzinę, co się dzieje z
tymi latarniami i gdyby nie wezwanie od Karła w tamten dzień to prawdopodobnie
męczyłby mnie przez kolejne parę godzin.
Karzeł
był pod moją stałą obserwacją. Dziara nie wyjawił nam jeszcze szczegółów planu,
ale chciałem na własną rękę ocenić czy rzeczywiście Karzeł był takim
człowiekiem, za jakiego go uważał dowódca Czerwonych Flar. W sumie poza paroma
decyzjami, których ja bym nie podjął nie zauważyłem w jego zachowaniu nic
dziwnego. Miałem nadzieję, że Dziara nie będzie nas dłużej trzymał w niepewności
i dzisiaj zdradzi nam, co mamy robić dalej.
Gdy
dotarłem pod drzwi kwatery otworzyłem je bez pukania własnym kluczem. Wszedłem
do środka i zobaczyłem przy tym samym stole, co ostatnio, cztery osoby. Oprócz
Dziary, Erniego i Pablorda był tu jeszcze Jonasz. Przywitałem się z wszystkimi
i zaczęliśmy zebranie.
- Wszyscy gotowi? – zapytał
Dziara – Nie zajmę wam dzisiaj dużo
czasu. Po prostu mam do przekazania parę informacji. W ogóle jak ci się podoba
praca Czerwonych Flar Bobru? – zapytał mnie.
- Jestem dumny z tego,
że dołączyłem do tej grupy – odpowiedziałem klepiąc się ochoczo po flarze,
która ciążyła mi w kieszeni spodni.
- Teraz w końcu
zobaczysz jak wygląda nasza praca na zewnątrz – wtrącił się Pablord
uśmiechając się od ucha do ucha.
- Na zewnątrz? – spytałem.
- Tak. Wysyłam was do
Trzeciego Posterunku. Ciebie, Pablorda, Jonasza i Wiktorię. Musicie mi zdać
raport, bo tamci ostatnio nie odzywają się do nas i obawiam się, że Gang mógł
ich zaatakować i przejąć – wyrzucił z siebie Dziara bawiąc się nożem
motylkowym w rękach.
- To daleko stąd? – zapytałem
z zainteresowaniem.
- Niecałe sto
kilometrów. Posterunek znajduje się pod Grudziądzem. Zobaczycie czy wszystko
jest ok i wracajcie – rozkazał Dziara.
Cała
nasza trójka przytaknęła.
- Co do ciebie Erni, to
kiedy zamierzasz wyjechać? – zapytał Dziara.
- Za dwa dni z rana.
Mam jeszcze parę spraw do załatwienia, muszę przepakować autobus i zebrać
osoby. Oprócz Cinka wezmę jeszcze kogoś, bo ostatnim razem było zbyt
niebezpiecznie. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko? – powiedział Erni.
- Spoko. Jeżeli
potrzebujesz dwóch osób do pomocy to nie ma problemu, tylko nie bierz nikogo z
Flar. Potrzebuje ich na miejscu – stwierdził tajemniczo czarnowłosy.
- Jasne, może wezmę
kogoś z Królowego Mostu, jeszcze zobaczę – odpowiedział Kiciuś.
- Świetnie,
najważniejsze ustalone teraz tylko jeszcze parę ogłoszeń – zrobił pauzę,
żeby popić whisky ze szklanki – Karzeł
prosił was żebyście wpadli do niego jutro w południe. To coś związanego z tym
kanibalem, który jest w uwięzi od jakiegoś czasu.
Czyżby miał coś do powiedzenia? Jakub odkąd został zamknięty
nie chciał nic mówić. Powtarzał tylko, że to nie on zabił Natalię. Byłem ciekaw
co powie teraz.
- Dobrze – odpowiedziałem
razem z Kiciusiem.
- Dodatkowo jutro
prawdopodobnie odzyskamy Mateusza. Filip go tutaj podrzuci, razem z ludźmi,
którzy zostali tam przy ostatniej wyciecze Zbłąkanego Ocalałego. Chyba wiesz o
kim mowa, co Erni? – zapytał Dziara.
- Tak. Został tam taki
staruszek i dziewczyna, bodajże Klaudia.
- Świetnie. To tak na
odchodne powiem tylko, że to o czym rozmawialiśmy podczas twojej pierwszej
wizyty tutaj Bobru zaczyna się rozwijać – powiedział tajemniczo, żeby nie
zdradzać planu w obecności Jonasza.
- Szefie mam jeszcze
pytanko – zapytał właśnie on – Co z
Agnieszką? Nie powinna już wrócić?
- Spokojnie, to duża
dziewczyna poradzi sobie – odpowiedział – Jak nie odezwie się przez parę dni to wyśle kogoś na Pierwszy
Posterunek. A teraz idźcie już. Przed wami sporo pracy! – powiedział po
czym odwrócił się plecami i poszedł sobie nalać więcej alkoholu. Odwróciliśmy
się i opuściliśmy Kwaterę Główną. Kiciuś powiedział coś o tym, że musi
przygotowywać swoje sprawy i ruszył na południowy wschód, do garaży. Jonasz
wrócił na strefę mieszkalną, a ja zacząłem powoli iść na zachodnią stronę
Ostoi, gdzie miałem spotkać się z Krystkiem. Zaproponowałem Pablordowi, żeby
poszedł ze mną.
Gdy
szliśmy i z ciemnych uliczek dostaliśmy się na te oświetlone zapytałem go o
coś, co nurtowało mnie od jakiegoś czasu, gdzieś w głębi umysłu.
- Czy myślisz, że to
co robi Dziara jest dobre?
Mój towarzysz przez chwilę szedł w milczeniu jakby nie
usłyszał pytania. Nagle jednak odwrócił się twarzą w moją stronę i powiedział.
- Nie.
Ty czytasz książki w bibliotece a ja z taką samą zachłannością czytłem ten rozdział :D Ogulnie fajnie takie spokojne ale ja tak to czyałem to tylko bicie serca słyszałem jak na łożu śmierci. Brawo ciekaw jestem czy bobru dowie się, że to Łapa zabiła Natalię.
OdpowiedzUsuńUuuuu wyczuwam zdrade. Albo Przeciw Dziarze albo przeciw Dziarze iBobrowi. Mam nadzieje ze jednak zabija karla i Krolowy most zostanie po jednej stronie ;3
OdpowiedzUsuńNo wreszcie, jest co czytać na zajęciach :D
OdpowiedzUsuń"Tego nie wiedziałem, ale zależało mi na tym, żeby było jej dobrze, więc od razu po ceremonii udałem się do niej." Czy tylko ja mam tu jakieś dwuznaczne myśli? :P
"Słyszałem o tym co zrobili jej [MICZI] Dalion oraz jeden z ludzi Łapy " Jakoś mi się to nie spodobało, że dowiedziałeś się o jej losie przez kogoś innego. To jest tak prywatna sprawa, że nie powinna wypłynąć na światło dzienne. Chyba, że Miczi sama by o tym opowiadała. Kto wygadał? Pablord albo Mpd. Powinni byli zatrzymać to dla siebie. W ogóle ja to nie lubię plotkować o ludziach xD
Ogółem bardzo dużo nowych postaci przez co połowa rozdziału wygląda jak ich charakterystyka. Rozumiem jednak, że chciałeś ich jakoś przedstawić. Nie wiem tylko czy wprowadzanie tak dużej ilości bohaterów w jednym rozdziale jest dobre, ponieważ wszyscy zaczynają się mylić. W sumie King też zawsze naćka tych bohaterów na początku, że trzeba sobie notatki robić xD
Nagle zainteresował mnie sam wątek pracy flar. Nie wiem jak to określić, ale temat "jak oni pracują" wydał mi się dużo ciekawszy niż odbijanie młodej gang i wszystko inne. Liczą się teraz ich wyprawy! Może przez to, że lubię kino akcji bardziej od tego gdzie fabuła jest oparta na intrygach i niedomówieniach. Oczywiście to też jest fajne, ale tak jak mówię, ta praca czerwonych flar mnie zaintrygowała.
Ciekawi mnie jeszcze, czy Jakub powie, że to Łapa zabiła. W sumie szkoda, że znamy sprawcę. Tak to na podstawie poszlak w opowiadaniu moglibyśmy się plątać i mylić w typach kto to zrobił :D Mimo wszystko nie sądzę by łapa poniosła konsekwencje. Uważam, że dostała takie stanowisko, które wykorzysta do własnych celów zanim ktokolwiek połapie się o co chodzi. Przewiduję, że Jakuba powieszą dla przykładu. I to będzie ten moment, kiedy Bobru zrozumie, że Karzeł jest zły. Choć na chwilę obecną ja tak nie uważam. Nie ufam ani karłowi ani Dziarze. Wyglądają na osoby, które tak naprawdę martwią się o własne interesy, a wyniosłe idee są tylko przykrywką. A skoro ten tom ma być pełen przekrętów to myślę, że dziara robi wodę z mózgu Bobra, a później się okaże, że to dziara był zły bo wrobił bobra w jakiś przekręt :D Myślę, że ten tom nas będzie zaskakiwał :D
Na chwilę obecną to tyle, życzę weny i czasu :)
I mam takie niedyskretne pytanie, czytasz komiksy TWD?
Pozdrawiam,
C.
Oj tam od razu dwuznaczne myśli ^^
UsuńMiczi opowiedziała Bobrowi swoją historię, Mpd (Mateusz) wciąż jest na Trzecim Posterunku po ugryzieniu, więc jedynie Pablord i Kiciuś mogli opowiedzieć jej historię, ale są spoko i tego nie zrobili :P
Tak ten rozdział skupia się na przedstawieniu nowych postaci, bo jednak obóz w Toruniu jest o wiele większy od Królowego Mostu i zdecydowałem się troszkę poopisywac, zebyście wiedzieli co się dzieje i z kim tam nasi bohaterowie się zmagają :D Notatki są i staram się nie pogmatwać tego wszystkiego ^^
Fabuła w tym tomie będzie opierała się na ciekawej mieszance akcji i intrygi. Właściwie mam nadzieję, że jakoś to pójdzie z tym połączeniem, staram się żeby było jak najciekawiej :D Czerwone Flary będą miały dobre przygody w tym tomie, to mogę zapewnić ^^ (rozdział 7 będzie bardzo fajny, już teraz mogę zapowiedzieć :>)
Wątek Jakuba myślę, że będzie ciekawy dopełnieniem całej akcji. Cała akcja mi narazie (według moich czytelników przedpremierowych) wychodzi dobrze, wątek Dziary jest bardzo dobrze rozwijany, z Karła wątkiem gorzej sobie radze, ale staram się to naprawić.
Czytam komiksy TWD, na razie doczytałem do tomu 21 włącznie :)
Również pozdrawiam ^^
Kurde, zapowiada się nieźle. Świetny klimat. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń